Świątynia Kiyomizu jest jednym z kandydatów do nowych siedmiu cudów świata. Została zbudowana na wydokich palach, czego wiosną niestety nie widać. Jest to bardzo popularne miejsce, szczególnie często odwiedzane przez wycieczki szkolne. Właśnie tutaj byliśmy świadkami dziwnego zdarzenia: nauczyciel pokazywał dziewczynkom (na oko 10 lat), jak należy zachowywać się w świątyni. Sprawa jest bardzo prosta:
* należy pociągnąć za sznur przymocowany do dzwonka, aby powiadaomić bóstwo o swoim przyjściu,
* należy wrzucić pieniążek do skrzyni,
* następnie należy trzy razy klasnąć w dłonie,
* na koniec należy złożyć pokłon i po chwili skupienia odejść.
Szokujące było to, że te dziewczynki nie były w stanie tego zapamiętać. Wciąż myliła im się kolejność czynności. Jak oni są w stanie nauczyć się tylu tysięcy znaków Kanji...?
Tłumy przyciągały też kmienie miłości. Legenda mówi, że jeśli przejdzie się z zamkniętymi oczami od jednego kamienia do drugiego (ok. 10 m odległości), to będzie się mieć szczęście w miłości.
Inną ciekawostką był jeden ze sposobów pozbywania się problemów. Otóż do dyspozycji wiernych została oddana kadź z wodą i specjalne karteczki. Na tych karteczkach należy opisać swój problem i wrzucić ją do kadzi. Gdy karteczka rozpłynie się bez śladu w wodzie -- problem zniknie. Jakie to proste.... ;)
Po południu udaliśmy się do dzielnicy gejsz - Gion. Kręciliśmy się po niej dość długo, podziwiając starą parterową zabudowę, ale nie udało nam się spotkać żadnej gejszy.