Dojazd do Wielkiego Kanionu nie zapowiadał oczekujących nas atrakcji. Pustynia taka jak zwykle. Bramka opłat taka jak zwykle. Parking z amerykańskimi samochodami, takimi jak wszędzie. Betonowa ścieżka taka jak wszędzie. Nagle dochodzimy do krawędzi Kanionu i zamieramy z wrażenia. Ta dziura naprawdę jest olbrzymia! Ciężko pojąć jej ogrom, jeśli brak jakiegokolwiek punktu odniesienia.
Po chwili otrząsamy się z wrażenia, wciąż chłoniemy widoki. Wracamy na parking do centrum wioski. Do wszystkich punktów widokowych kursują darmowe autobusy (ekologiczne, na gaz, o czym dumnie donoszą namalowane na nich napisy).
Przez Wielki Kanion prowadzi kilka szlaków, każdy z nich rozpoczyna się od olbrzymiej tablicy wyliczającej ile turystów zmarło z przegrzania lub odwodnienia w ostatnich latach. To powoduje, że w dół schodzą naprawdę nieliczni. Decydujemy zejść 1-2 km w dół, aby zobaczyć, jak kanion wygląda z bliska.
Droga w dół, przynajmniej na początku, to lekki spacerek. Gorąco nie dokucza. Ponieważ nie schodzimy głęboko, widoki nie różnią się bardzo od tych z krawędzi. Droga powrotna wbrew obawom wcale nie okazała się męcząca. Dość stromo, gorąco, ale bez przesady.
Decydujemy się zostać aż do zachodu słońca. Mamy szczęście, gdyż niebo nie jest pochmurne. Kanion oświetlony pomarańczowym światłem wygląda przebajecznie. Aż żal jechać dalej... Gdy wyruszamy w drogę, jest już ciemno.
Gdy dojeżdżamy do Page, jest już 23.
Aktualizacja: 29.03.2007: Wczoraj otwarto Skywalk - szklany pomost nad Wielkim Kanionem. Lokalizacja GPS: 36.012229,-113.811819 (wystarczy wkleić te współrzędne do maps.google.com). Ciekawe, jak to jest stąpać po szkle nad taką przepaścią.....