W Osace nie ma niczego ciekawego do zwiedzania. To tylko miejsce przesiadki. Mimo to wybieramy się na miasto, aby po raz ostatni zjeść japoński obiad i poczuć atmosferę japońskiej ulicy. O zmroku wjeżdżamy na platformę widokową, aby podziwiać nocną panoramę miasta. Jest to jedyny punkt widokowy, w którym można podziwiać widok bez szyby ochronnej - po prostu spaceruje się po otwartym dachu. Zawsze jednak musi być jakiś minus - z głośników sączy się upiornie słodka melodyjka, do której nie można się przyzwyczaić.